Artykuł

Na III. niedziele Adwentu

Pytaj się sam każdy: ty coś jest?

Odpowiadamy sobie, choć jesteś królem albo panem i bogatym i świętym i zdrowym, inaczej odpowiadać nie możesz, jeno tak: Jestem podróżny człowiek, do ojczyzny idę, z której jestem wygnany, miasta szukam z fundamentem. Bo ta ziemia dna nie ma, pożera obywatele swoje i przepaścią jest wszystkim ludziom.

Pytaj jeszcze sam siebie: ty coś jest?

Odpowiadaj: Gość jednego dnia na ziemi, dni moje jako cień mijają, a czekać nie chcą, do śmierci mnie prowadzą.

Jeszcze pytaj: ty coś jest?

Odpowiadaj sobie: ziemia jestem, z ziemi uczyniony, nagom z niej wyszedł, nago się do niej wrócę, zgniłość jest matka moja, a robactwo siostry moje.

Jeszcze pytaj coś jest naprawdę? Duszę mam nieśmiertelną, ale wielkimi grzechami pomazaną. Jestem tytułem chrześcijaninem, a obyczajami gorszym niźli poganin. Jestem powołaniem katolik, ale obyczajami jako niewierni (…)

Czegoż się dalej na sobie dopytasz? Wielkich i niezliczonych grzechów. A dalej co? Rozpacz o miłosierdziu Bożym. Nie daj Boże.

Pytaj się jeszcze dalej coś jest? Iżaliś nie wierny Boży? Iżali nie wierzysz w Jezusa Chrystusa, w Baranka, który gładzi grzechy?

Wierzę. O, chwała Bogu!

Iżali w złościach trwać chcesz, a żywota pokutnego zacząć nie chcesz? Chcę, Panie, chcę, i bardzo chcę.

Niebójże się: oto cię cieszy posłaniec Chrystusów. Pokutujcie, przybliżyło się królestwo Boże, słanie Ewangelia. Głos na puszczy woła: Więźniowie wychódźcie, związani miejcie wolność, obciążeni składajcie ciężkie grzechów jarzmo, owo idzie Baranek, który was własną Krwią odkupił, nieprzyjacioły wasze pobije, ojczyznę przywróci, rozumu nauczy, skazy wasze naprawi, śmierć zburzy, nędze wszystkie pogrzebie a radość wieczną i pokój daruje. Nie ociągajmyż się do Niego, póki czas mamy. Wspomóż, Panie, wspomóż. Amen.

„Modlitewnik Skargi”, str. 92-95.